Olesno, Lasowice Wlk, Dobrodzień, Praszka, Gorzów Śląski, Radłów, Rudniki, Zębowice


Z Olesna na Florydę
     Zapewne o tym nie wiecie, ale za oceanem, w USA istnieje firma Olesno-Pol.Inc. Jej właścicielem jest oleśnianin, absolwent naszego LO - Wiesiek Maziarka. Oto jak doszło do tego, że tysiące kilometrów stąd powstała firma z Olesnem w nazwie....
     Do USA wyjechaliśmy z żoną Kasia w 1994 r. Celem naszej podroży był Nowy Jork (i pieniądze, oczywiście).Start na obczyźnie mieliśmy ułatwiony ze względu na obecność tutaj rodziców żony i moich obecnych teściów, Ewy i Jana Białkowskich. Pomogli nam się odnaleźć w tym międzynarodowym mieście liczącym kilkanaście milionów mieszkańców.
     Moja pierwsza praca to pomocnik elektryka. Jeździłem po niemal całym Nowym Jorku i z kolegą z Ukrainy -Tarasem dokonywaliśmy mniejszych i większych napraw. Właściciel warsztatu, Żyd niemieckiego pochodzenia nie był (chyba z natury) skory do dawania podwyżek, więc musieliśmy się rozstać. Moja rodzinka miała niebawem się powiększyć i musiałem szukać lepiej płatnej pracy. Znalazłem ją.
     Zostałem kierowca osiemnastokołowej ciężarówki, po roku kupiliśmy pierwszą własną i założyliśmy firmę transportową pod nazwa OLESNO-POL. INC. Istnieje do dzisiaj i jest naszym źródłem utrzymania. Trzy lata temu wyjechaliśmy z Nowego Jorku na Florydę.1200-mil na południe, cisza, spokój, słońce, aligatory i huragany. Ale da się żyć i nie narzekamy. Moja żona Kasia jest również absolwentką LO w Oleśnie (liceum medyczne) i właśnie nostryfikuje dyplom pielęgniarki na tutejszej uczelni. Nasza córka Martynka Helenka chodzi do I klasy, oczywiście mówi płynnie po polsku, a czytać i pisać uczy się w polskiej szkole, którą tu otwarliśmy w zeszłym roku.
     Bardzo cieszy nas pomysł zorganizowania zjazdu absolwentów i zrobimy wszystko, aby się na nim znaleźć. Lata nauki w LO wspominamy wspólnie z żoną bardzo miło i wdzięczni jesteśmy tej budzie i wszystkim profesorom za to, co nam dali, czego starali się nas nauczyć, bo to wszystko procentowało w naszym codziennym życiu. Pozwoliło czuć się swobodnie wśród ludzi rożnych ras i narodowości i zawsze pozostać dumnymi ze swego polskiego pochodzenia.
     Niedługo minie 24 lata jak opuściłem mury LO, ale nawet trzy razy tyle nie wymaże z mojej pamięci takich nazwisk, jak profesora Jana Kusa - naszego wychowawcy i świetnego matematyka i dyrektora, prof. Mirosława Pychyńskiego - naszego następnego wychowawcy. I jeszcze takie wspaniałe osobowości, jak prof. Stanisława Bodak, prof. Sylwia Wendykier-Skuła, prof. Elżbieta Lesik, prof. Maria i Waldemar Niemczykowie, prof. Józef Sykulski, prof. Andrzej Faliński .
     Dziękujemy za tamte lata i - do zobaczenia!
     Wiesiek Maziarka, USA (OGP 30/marzec 2002)