Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Rozmowa z Elzbieta Zapendowską
Korzystać ze wszystkich sposobności
OGP: Dlaczego zdecydowała się pani na współpracę z oleskim Studium Muzyki Rozrywkowej? Zapewne wiele osób prosi panią o konsultacje...
Elżbieta Zapendowska: Uwielbiam ludzi z pasją, którzy oddają się swojej pracy lub hobby. Takim człowiekiem okazał się dyrektor szkoły muzycznej Jan Maliński. Poza tym macie w Oleśnie coś, co w skali kraju jest rzadkim zjawiskiem, mianowicie szkołę, w której profesjonalnie przygotowuje się do wykonywania muzyki rozrywkowej. To naprawdę nie zdarza się często, ponieważ szkoły muzyczne i różne ogniska przygotowują raczej do bycia muzykiem klasycznym.
Żyjemy w małym miasteczku i ze zrozumiałych względów mamy utrudniony dostęp do dużych ośrodków, w których można liczyć na wybicie się. Jakie miejscowe rodzime talenty?
Jestem przekonana, że prawdziwy talent zawsze się obroni i obroni się w każdej sytuacji. Dzisiejsze czasy są takie, że z jednej strony jest łatwiej, z drugiej trudniej. Siła, wytrwałość i upór na pewno dadzą sobie radę.
Ale tyle słyszy się o niezbędnych układach, bez których nie ma szans na karierę?
To tylko pozory. Jak długo można utrzymywać na scenie kogoś, kto jest nieprawdziwy i nie ma niczego ludziom do powiedzenia? Publiczność natychmiast poznaje się na kim takim i go nie słucha.
Więc co radziłaby pani tym, którzy chcieliby związać swą przyszłość ze śpiewaniem? Powinni zacząć od szkoły muzycznej, czy raczej szukać szczęścia w programach typu Idol?
Z jednej strony nauka w szkole muzycznej to ważny etap, bo trzeba mieć pojęcie o nutach, harmonii itp. Z drugiej strony, nasze szkoły nie przygotowują do wykonywania muzyki rozrywkowej, a na muzyków klasycznych nie ma zapotrzebowania. Poza tym w muzyce popularnej łatwiej jest zaistnieć. Ktoś, kto chciały coś znaczyć na rynku muzycznym, musi dużo wiedzieć o muzyce, znać trendy, gatunki innych wykonawców. Jak najwięcej śpiewać, jeździć na przeglądy, festiwale, korzystać ze wszystkich sposobności aby się pokazywać. I zgromadzić wokół siebie ludzi, którzy mu będą pomagać.
Rozmawiała Renata Jerka
Wśrodku Elzbieta Zapendowska Warsztaty piosenkarskie w Oleśnie
Niewdzięczny zawód,
świetne hobby

9 lutego, Olesno. W holu Państwowej Szkoły Muzycznej stoi tłumek dziewcząt. Niektóre z nich się uśmiechają, inne wydają się bardziej skoncentrowane. Właśnie trwa przerwa w przesłuchaniach w obecności dyrektora Szkoły, Jana Malińskiego, Katarzyny Suchary, no i oczywiście tej osoby, na którą tu specjalnie czekano, Elżbiety Zapendowskiej.
       Dwudniowe warsztaty muzyczne zorganizowało Stowarzyszenie "Pro Musica Viva" działające przy Szkole Muzycznej w Oleśnie. Elżbieta Zapendowska, znana publiczności jako jurorka telewizyjnego "Idola", jest doradcą metodycznym Studium Muzyki Rozrywkowej. Ale spotkanie z nią zostało zaplanowane nie tylko w ramach cyklicznych spotkań ze słuchaczami studium, ale także aby umożliwić sprawdzenie swoich umiejętności wszystkim chętnym.
       Tekst, emocje, uczucia...
       Ania Nadziałek mieszka w Strzelcach Opolskich. Muzyka jest jej wielkim hobby i mimo że z zawodu jest inżynierem środowiska, nie zaniedbuje śpiewu . Na co dzień śpiewa w zespole Paradis z Zębowic i raz w tygodniu przyjeżdża do Olesna na zajęcia w studium. W trakcie przesłuchań, mimo chrypki, zaśpiewała piosenkę pt. "Kasztany". Zapendowska z uwagą wysłuchała piosenki, pochwaliła muzykalność wokalistki i ..... I zaczęły się prawdziwe warsztaty.
       Czy śpiewając piosenkę, trzeba zwracać uwagę tylko na linię melodyczną, czy trzeba koncentrować się na dźwięku? Okazuje się, że to za mało. Elżbieta Zapendowska długo rozmawia z Anią o tekście, emocjach i uczucia. - Tekst w piosence jest po, aby opowiedzieć, a nie tylko odtworzyć - tłumaczy Zapendowska - Są piosenki, których się słucha, i takie, w których bardziej nas interesują buty piosenkarki. Autentyzm i prawda są najważniejsze, tylko takie piosenki i tacy wykonawcy zdobywają publiczność. Po takim wykładzie, gdy Ania śpiewa po raz kolejny, wydawałoby się tę samą piosenkę, słucha się jej zupełnie inaczej. Śpiewając opowiada pewną historię.
       Bez konkursowego stresu
       Wszystkie dziewczyny, które tego dnia przybyły do Szkoły Muzycznej, nastawiły się na słuchania rad eksperta i potraktowały przesłuchania jak formę sprawdzenia swoich umiejętności. Magda, Monika, Ola, koleżanki z zespołu Kuby Kęsego z Kluczborka, który w "Idolu" doszedł aż do finału, przyjechały, aby Zapendowska pomogła im wyłapać błędy. Z różnych powodów, mimo namów, nie pojechały na eliminacje do programu. Więc kiedy trafiła się okazja spotkania z panią Elą tak blisko i to bez konkursowego stresu, postanowiły z niej skorzystać. Niektóre z nich chciałyby związać swa przyszłość ze śpiewem, inne traktują to tylko jak przygodę.
       Elzbieta Zapendowska okazała się dobrą, mądrą nauczycielką. Z dużym poczuciem humoru, sympatią i ciepłem potraktowała dziewczyny. Scena - mówiła - to trudny i niewdzięczny zawód i nie jest łatwo na niej przeżyć. Zawód okropny, ale hobby świetne. Wzbogaca emocjonalnie i duchowo. Nawet wówczas gdy wytykała błędy, robiła to na tyle zabawnie, że trudno byłoby się na nią obrazić.
       Renata Jerka (OGP 63 / marzec 2004)

Drukuj stronę
     GÓRA