Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Reggae w radiu
Tomek Słodki Jak się robi radio?
Wiosną Radio Opole nadało kilka dwugodzinnych audycji poświęconych muzyce reggae. Ich autorem był Tomasz Słodki, w ubiegłym roku jeszcze licealista z Praszki.
      OGP: Tomaszu, czy każdy może wejść do publicznego radia i zrobić własną audycję? Jako doszło do tego, że samodzielnie opracowałeś i poprowadziłeś kilka programów?
      TS:
He he... z tego co wiem to faktycznie, nie każdego do studia wpuszczają. Wiesz, Jonaszu, ja jestem szczęściarzem i uwielbiam marzyć. Ale oprócz tego, że marzę, dążę również do realizacji marzeń. Pewnego dnia w trakcie organizowania festiwalu "Nie zabijaj" zadzwoniłem do radia i poprosiłem o rozmowę z redaktorem programowym, Andrzejem Rusakiem. Przedstawiłem pomysł, powiedziałem, że to i owo już potrafię, choćby z racji studiów w warszawskiej Wyższej Szkole Promocji. No i dowiedziałem się, że jak uda się pierwsza audycja, to może będą następne. Radio Opole objęło patronat medialny nad festiwalem "Nie zabijaj", a w eterze pojawiło się "Słodkie reggae"...
      OGP: Chociaż w radiu nad wszystkim w trakcie programu czuwa realizator, to jednak jakieś umiejętności są potrzebne. W programach pojawiały się montowane przez ciebie dżingle i mini-reportaże. Gdzie tego uczą?
      TS:
W samochodzie... [rozsypujący się czerwony golf - red.], gdy gra radio. Kocham "Trójkę", której słucham od lat. Podoba mi się radio robione w ten sposób. Ponadto jestem studentem Artura Orzecha, dziennikarza radiowego i telewizyjnego, u którego uczę się radia. Uczestniczę w jego warsztatach radiowych, które odbywają się również w Polskim Radiu.
      OGP: Jak wygląda studio radiowe z tamtej strony mikrofonu?
      TS:
Nie wiem jak w środku tego mikrofonu, bo nigdy tam nie zaglądałem. Pewnie dostałbym po łapach od realizatora. Ale poważnie, to bardzo szybko czas mi biegnie przy mikrofonie, kiedy na żywo prowadzę audycję. Poza tym mam gości, telefony, czat i maile. Jest stół, komputer, szyba ... Nie przyglądam się. Normalnie wygląda.
      OGP: Co prezenter robi, gdy nic nie robi, to znaczy w przerwach między zapowiedziami?
      TS:
Prezenter biegnie zrobić siku. Dużo piję podczas audycji, bo w Polskim Radiu gorąco jest. Okna się z zasady nie otwiera, aby żadnych szumów na fonii nie było. W trakcie piosenek rozmawia się też przez telefon z gośćmi, którzy mają za chwilkę wystąpić telefonicznie, wymienia uwagi z realizatorem. Wychodzę ze studia, aby ustalić wejścia z gośćmi, którzy mają być na żywo w audycji. Czytam, co piszą ludzie na czacie, a także odpisuję na smsy, które przychodzą od znajomych.
      OGP: Niektóre nagrania można usłyszeć tylko w twojej audycji. Skąd je masz?
      TS:
Jak już wiesz, od lat robię festiwale muzyki reggae, czy to w Oleśnie, czy choćby kiedyś w Koźminie Wlkp czy Ostrowie Wlkp. Dostaję mnóstwo zgłoszeń od zespołów, które przysyłają mi swoje dema. Zawsze przed festiwalem powstaje specyfikacja koncertowa, w której jasno wyodrębnione są wszystkie warunki grania. Jest tam także zgoda na wykorzystanie utworów do radia. Zespoły bardzo chętnie podpisują takie oświadczenie, w końcu to ich promocja.
      OGP: Warto słuchać radia?
      TS:
Myślę, że tak. Radio pobudza wyobraźnię. Mówię tu oczywiście o Polskim Radiu. Nie lubię pędu w radiu, zadyszki komercyjnych rozgłośni. Lubię Polskie Radio, i już.
      OGP. Lubmy i my. Dziękuję za rozmowę.
      Rozmawiał Jonasz Szewczyk (OGP 54 / maj 2003)
Drukuj stronę
     GÓRA