Oleska Gazeta Powiatowa
Olesno, Lasowice Wlk, Dobrodzień, Praszka
Gorzów Śląski, Radłów, Rudniki, Zębowice

Szkolnictwo i stare szkolne kroniki.
Szczęśliwym trafem w opolskim archiwum państwowym zachował się dość pokaźny zbiór dokumentów z ludowych szkół powiatu oleskiego. Obejmują one lata drugiej połowy XIX wieku, a niekiedy tylko pierwszą połowę XX wieku, i są spisane odręcznie, starym, niemieckim alfabetem. Oleski zbiór obejmuje różnego rodzaju dokumenty, od kronik wsi i szkół do katalogów i planów nauczania, aż po wykazy uczniów katolickich szkół.
W zbiorach z Sowczyc zachowały się tylko życiorysy uczniów tej katolickiej szkoły ludowej z początku XX wieku.
Z Wachowa jest kronika katolickiej szkoły elementarnej z lat 1862 -1950, księga obiegowa, ogłoszenia oraz dokumenty dotyczące budowy szkoły z lat 1870 - 1873.
Z Kadłuba Wolnego mamy tylko plany nauczania katolickiej szkoły ludowej z okresu międzywojennego.
W oleskim zbiorze są także dokumenty szkół w Borkowicach i Lasowicach Małych.

I. Sternalickie dzieje
Z wielkim zainteresowaniem i szacunkiem zagłębiłem się w historię Sternalic i sternalickiej szkoły spisane w starej kronice. Miałem szczęście próbować czytać tę księgę jako drugi w powojennej historii po pani Słomczyńskiej, korzystające j z tego zbioru archiwalnego w lipcu 1980 roku. Ale i nieszczęście zarazem, bo trudno sobie radzę z ręcznie spisanym tekstem, właściwie pismem z tamtego okresu. Ozdobne, stare litery mogły być źle przez mnie odczytane i z szacunku dla czytelników piszę tylko o tym, czego jestem pewny.
W dużym i grubym brulionie po niemiecku spisano dzieje wsi i szkoły od 1865 do 1944 roku, ale pierwsze i najstarsze zapisy wspominają o historii wsi od 13 kwietnia 1660 roku. Ósma i dziewiąta strona to wydarzenia 1865 roku, a na dziesiątej zmieściły lata 1869 i 1870.Natknąłem się tam na nazwisko Butzek (może Bucek) z Gorzowa Śląskiego, a potem na znajome nazwisko Kotwic (Kotwitz). Lata 1871,1872 i 1873 to strony jedenasta i dwunasta, a na trzynastej zmieścił się okres do 1876 roku.
Od strony 14., na której spisano lata 1877 i 1878, na marginesie pojawiły się wpisy urzędników wizytujących szkołę. Po 8 lipca 1871 roku w pruskim ministerstwie oświaty zlikwidowano Wydział Katolicki a ustawą o nadzorze szkolnym z 11 marca 1872 roku poddano wszystkie szkoły kontroli i nadzorowi państwa pruskiego.
Na dwudziestej siódmej stronie spotykamy informację o tragedii, która spotkała wieś na początku 1890 roku. Tamtego roku od pierwszego do piętnastego stycznia na wyjątkowo złośliwą grypę zmarło trzydzieścioro dzieci i wielu dorosłych. Dużo zapisków pochodzi z lat tuż po pierwszej wojnie światowej, lat powstań i plebiscytu, decydujących o losach tych ziem.
Wyjątkowo czytelna strona 81. spisana nowożytnym niemieckim informuje o 1931 roku. "Na początek tego roku szkolnego można było znowu wysłać jedną uczennicę na wypoczynek do Kołobrzegu, nad Bałtyk.... W lipcu obchodzono piętnastolecie pobytu we wsi wielebnego proboszcza Dombka i dwudziestopięciolecie jego kapłaństwa.... Pan proboszcz Dombek wracający z wypoczynkowego wyjazdu doprowadzony był najpierw przez odświętnie przystrojonych jeźdźców i rowerzystów do wsi. Przy wjeździe do wsi witała go reszta mieszkańców..." Potem były bramy honorowe, uroczyste mowy a "o zmroku pochód z pochodniami przez wieś aż do probostwa".
Lata 1939 do 1942 roku zmieściły się na osiemdziesiątej ósmej stronie, a na następnej rok 1943 i 1944. Ta lakoniczność kryje zapewne jakąś tajemnicę. Na tym kończy się pierwszy rozdział, a w drugim opisano lata do 1892 roku na stronicach od 90 do 106.
Żal było odkładać tę kronikę, ale pokładam nadzieję w naszym redakcyjnym koledze, dobrze znającym język niemiecki, i jemu przekazałem informacje o zbiorach. Trudno przecenić ich wielką wartość w naszych czasach dla tych, którzy będą pisać lokalną historię.
II. Jakie te szkoły były?
Niewiele wiemy o początkach szkolnictwa w powiecie oleskim, bo większość dokumentów zaginęła w burzliwym dwudziestym wieku. Zachowały się wzmianki jeszcze z początków XVIII wieku, a może odnajdą się i inne. Szkoły ludowe były utrzymywane przez wspólnoty religijne, z reguły parafie katolickie. Po wojnach o Śląsk w Prusach zaczęto tworzyć powszechne szkolnictwo ludowe, ale postępowało to powoli. Na początku XIX wieku oprócz wielu reform utworzono system powszechnej oświaty, składający się z ludowych szkół. We wsiach były to jednoroczne szkoły, w których jeden nauczyciel w jednej izbie uczył czytać, pisać i liczyć. Uczono po polsku i niemiecku, a od nauczycieli wymagano biegłości w obu tych językach. W miastach było lepiej, bo szkoły były dwu, a nawet trzyletnie i na wyższym poziomie.
Reformy 1810 roku przyniosły Prusom sieć gimnazjów klasycznych oraz zreorganizowanie uniwersytetów łączących nauczanie z badaniami naukowymi. Prusacy korzystali z najlepszych wzorów całej Europy, nie wyłączając doświdczeń polskiej Komisji Edukacji Narodowej. Niewątpliwie średnie i wyższe szkolnictwo było chlubą Prus XIX wieku.
W trzechsetlecie Prus godzi się przypomnieć znamienną dyskusję po zwycięstwie Prus nad Austrią w 1866 roku. Po bitwie pod Sadową nauczyciele twierdzili, że to powszechne nauczanie w szkołach ludowych zadecydowało o wyższości pruskiej armii nad austriacką. To nieprawda - replikowali oficerowie - to zwyciężyła świetna, pruska armia.
Chyba po raz pierwszy w zmilitaryzowanych Prusach spierano się o wyższość wykształconego społeczeństwa nad umundurowaną i uzbrojoną armią. Z drugiej strony, właśnie szkoły ludowe wychowywały młodzież w posłuszeństwie wymuszanym surowymi karami. Często właśnie wysłużony podoficer bywał nauczycielem tej szkoły ludowej. Na rycinach z tamtych lat widzimy sztywno siedzące dzieci, w równych rzędach, właściwie w postawie wojskowej.
Potem do armii trafiali nauczeni dyscypliny, tak jak czytana i pisania, rekruci, jednolicie przygotowani w wielonarodowych Prusach.
Znamienne może być porównanie Prus i Austrii z tamtego okresu, właśnie w dziedzinie powszechnej oświaty - wypadało ono na korzyść Prus. Odsetek analfabetów pruskiej armii nie przekraczał 4%, a wśród rekrutów z właściwej, niemieckojęzycznej Austrii aż 20 %. Czescy rekruci to aż 40% analfabetów, a jeszcze gorzej było wśród Chorwatów Serbów i wielu innych narodowości Austrowęgier.
A może jednak w tym twierdzeniu o wyższości nauczania nad armią było dużo racji?
Bolesław Gierczyk